Szeptun Tomasz Betcher baner

Uzdrawiająca moc natury. Szeptun, Tomasz Betcher, Wydawnictwo W.A.B.

Na początek okładka – miłość i natura. Kojące, intrygujące połączenie. Potem tytuł – obiecujący tajemnicę, będący niewiadomą. Następnie miejsce akcji – Beskid Niski, kraina tajemnicza, z tragiczną historią, piękną przyrodą i zachwycającymi lasami. Oto moja recenzja powieści Szeptun Tomasza Betchera.

Z tych składowych urodziła się powieść obyczajowa, mieszcząca wiele wątków: dorastanie, brak ojca, miłość ludzi dojrzałych, Romowie, leczenie ziołami, trudności w budowaniu rodziny, wojenne rany, trauma dojrzewania. Nie zabrakło też odrobiny magii.

Wspomnę jeszcze, że Tomasz Betcher jest pedagogiem pracującym z trudną młodzieżą i dziećmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej. Mieszka w Trójmieście, jest mężem i ojcem. Czytając książkę domyślałam się, że problemy wychowawcze i ekstremalnie trudne sytuacje życiowe nie mogą być obce autorowi.

Romowie, miłość i uzdrowienie

Cennym wątkiem książki Tomasza Betchera jest opis życia Romów na pograniczu polsko-słowackim. Bieda, wykluczenie (w Polsce, ale też wśród Słowaków), sposoby radzenia sobie z życiem – z tymi problemami mierzą się romscy obywatele. Z dużą sympatią autor opisał rodzinę romskiego nestora rodu.

Nie przypadła mi do gustu główna bohaterka. Julia waha się pomiędzy mało odpowiedzialnym zachowaniem a nieufnością. Autor w rozmowie z Emilią Teofilią (wideo czat na kanale FB Fabryka Dygresji) wytłumaczył, że jest to postępowanie osób w kryzysie, co trochę wyjaśnia motywy Julii. Jednak zdanie o tym, że bohaterka boi się zwierząt (i woli je na talerzu!) mnie zupełnie rozwaliło (i lekko zniesmaczyło). Kobieta biega z żelem antybakteryjnym, a za kilka dni puszcza dzieci bez opieki nad rzekę. Szkoda, że w budowaniu „realnej” kobiety autor poszedł w kierunku zupełnej przeciętności.

Postać męska – Waldek, tytułowy szeptun – budzi moje cieplejsze uczucia (chyba w każdej kobiecie). „On jest naprawdę niczyj” – mówił Tomasz Betcher. Waldek nie czuje się ani Polakiem, ani Romem. Pozbawiony ciepłej relacji rodzinnej, samotny – jakby czekał na Julię.

Podsumowując recenzję: powieść obfituje w zwroty akcji, a zakończenie jest uroczo komediowo-romantyczne. Pomimo nieudanej moim zdaniem kreacji głównej bohaterki całość Szeptuna gwarantuje godziny interesującej rozrywki. Poza tym Szeptun Tomasza Betchera to idealny materiał na film! Obawiam się jedynie, aby beskidzkie szlaki nie zostały zadeptane przez poszukiwaczy tajemniczych wiosek i szeptuńskiej magii.

1 thought on “Uzdrawiająca moc natury. Szeptun, Tomasz Betcher, Wydawnictwo W.A.B.”

  1. Niezmiernie dziękuję Ci za dobre słowo!
    Recenzję przeczytałam z wielką ciekawością. Fajnie, że i Ciebie ucieszyła lektura Szeptuna! Pozdrawiam ciepło!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *