tekst czy czionka

W projektowaniu książki najważniejsze jest zrozumienie. Rozmowa z Tomaszem P. Bocheńskim, właścicielem pracowni edytorskiej Wiele Kropek

Tomasz P. Bocheński, pracownia edytorska Wiele Kropek
Tomasz Bocheński, Wiele Kropek

 

Zapraszam do lektury rozmowy z Tomaszem P. Bocheńskim, właścicielem pracowni edytorskiej Wiele Kropek, redaktorem, korektorem, łamaczem i autorem kursu o redakcji książki naukowej. 

 Co dla Ciebie oznacza „dobrze zaprojektowana książka”? Jak ona wygląda?

Dobrze zaprojektowana książka to książka wygodna dla czytelnika. Marginesy są na tyle duże, że można trzymać publikację, nie przesłaniając połowy tekstu, a oczy nie męczą się od czytania. To taka pozycja, która jest skrojona na miarę odbiorcy. Inaczej projektuje się książki dla mam, które złapią pozycję w biegu lub będą czytać przy świetle lampki nocnej między karmieniami, a inaczej dla osoby, która w książce będzie zakreślać potrzebne jej informacje (tak w ogóle – nie wolno po książce mazać!).

Przeczucie w kwestii projektowania– proszę rozwiń tę myśl.

Myślę, że lepszym określeniem niż „przeczucie” będzie” zrozumienie”. Napisałem kiedyś, że w kwestii projektowania książki ważniejsze jest właśnie zrozumienie, a nie umiejętności. Narzędzi można się nauczyć, ale co z tego, jeśli nie weźmiemy pod uwagę tego, dla kogo to wszystko robimy. Wielu składaczy myśli, że pracuje dla klienta. Owszem, zleceniodawca nam płaci, ale ja pracuję dla czytelnika. Chcę, żeby czytanie było dla niego dobrym doświadczeniem – dlatego muszę go jak najlepiej poznać.

Jaki jest Twój ulubiony font dziełowy?

Tylko jeden? Przede wszystkim FF Scala, czyli krój zaprojektowany przez Martina Majoora dla utrechckiego Muziekcentrum Vredenburg – kontrastowe, dwuelementowe pismo z przepiękną kursywą. Swoje książki składa nim m.in. wydawnictwo Marginesy, jest nią też składany magazyn „Pismo”, a ja przygotowywałem projekt 35. numeru „Biuletynu Historycznego” Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni właśnie rodziną pism FF Scala i FF Scala Sans.

Poza tym na pewno Bona Nova, czyli zdigitalizowany przez zespół Mateusza Machalskiego krój Andrzeja Heidricha, autora projektów polskich banknotów. To krój totalny – ładna antykwa, interesująca kursywa, set rączek, wyważone swashe, do tego odmiana cyrylicka, hebrajska, arabska i IPA. Mam słabość do dobrych, polskich krojów dystrybuowanych przez WTF Capitalics, jak Gaultier Machalskiego, Tzimmes Michała Jarocińskiego czy Geller Ludki Binek. Nie, nie płacą mi za reklamę (może powinni?).

Opisz, jak wygląda proces projektowania okładki w Twoim przypadku.

Dzwonię do naszej graficzki, Klaudii, i mówię, że potrzebuję okładki. Ona zadaje pytania, dostaje ode mnie tekst publikacji, projektuje, odsyła do mnie, a ja mówię: WOW. O to mi chodziło. Skąd wiedziałaś?! Chyba że chodzi o okładki typograficzne. Takie projektuję zwykle samodzielnie – jako rozwinięcie projektu typograficznego wnętrza książki.

Podaj kilka rad dla studentów ostatniego roku polonistyki, którzy pragną pracować w branży.

Obserwujcie to, co się dzieje w całej branży – od zmian w języku, przez dizajn aż po sposoby promowania dzieł, autorów, wydawnictw i wszystkich osób, które pracują nad publikacją.

Uczcie się. Serio. Świat się zmienia, ale pewne rzeczy są stałe od lat. Od wieków chcemy, żeby książki były ładne i przyjazne czytelnikowi – obecne reguły są wypracowane odkąd Gutenberg upowszechnił ruchome czcionki. Tylko znając zasady, można je łamać.

Bądźcie pokorni. Można się buntować przeciw zasadom panującym w branży. Można nie lubić narzędzi. Można się wkurwiać na stawki. Ale na końcu zawsze jesteście wy, tekst i odbiorca. Nie zepsujcie tej relacji!